*OCZAMI JACE'A*
Po 'zajsciu' na treningu Clary szybko sobie poszła a ja nie umiałem pochamowac emocji. Nie wiem dlaczego tak sie zachowywałem, nigdy nie czułem czegoś podobnego. Napisałem do Katie. Wiedziałem ze ona pomoze mi pozbyc sie tych emocji.Po chwili dostałem odpowiedz od Katie, a mianowicie zapukała do moich drzwi. W sumie dobrze miec taką koleżanke. Ale z głowy wciaz nie umi mi wyjsc ta piekna dziewczyna imieniem Clary. W głowie cały czas miałem obraz gdy trzymałem ją w moich ramionach, a na ustach miałem smak jej ust. Były takie delikatne. Nie chce zapeszac ale były jak stworzone do kompletu z moimi. A do tego jej zakłopotanie i te słodkie rumieńce gdy sie od siebie odsunelismy... Ona była inna, ale to nic nie zmienia. To nie ma szans. Co ona miałaby we mnie widziec? Czy mogła by byc z kims kto wiele razy bawił sie dziewczynami a potem je olewał???
*OCZAMI CLARY
*
Po tym jak Jace mnie pocałował nie wiedziałam kompletnie co robic. Dlaczego on to zrobił? Takie rzeczy teraz nie są mi potrzebne. Ja musze znaleźć mamę. A takie wyprowadzenie z równowagi mi w tym nie pomaga. Nie powiem ze mi sie nie podobało bo byłoby to perfidne kłamstwo. Ale nie moge sobie teraz pozwolic na zabawy z sercem...
Gdy sie obudziłam dochodziły mnie bardzo miłe zapachy. Pewnie Marys robiła kolacje bo spałam zaledwie godzine. Wstajac z łuzka zobaczyłam ze na krzesle wciaz wisi bluza ktora dał mi Jace na treningu. Stwierdziłam, ze musze mu ją oddac. Wziąłam ja do ręki i ostatni raz zaciągnęłam sie jej zapachem.
Zapukałam do drzwi Jace'a i doznałam szoku. Otworzyła mi Katie, prawie naga.
-Ehm, jest Jace? - spytałam choć miałam nadzieje, ze powie mi ze pomyliłam pokoje.
-Jace jest pod prysznicem, a ty czego od niego chcesz, Mongerstern? - zrobiło mi sie naprawde głupio. Najpierw mnie całuje a potem zabawia sie z Katie. Myslałam ze to jednak inny typ chłopaka. Ale znów sie myliłam, on po prostu bawi sie dziewczynami. Stwierdziłam ze dam sobie jednak z nim spokuj. Nie ma sensu.
- Nic szczegulnego. Oddaj mu tą bluze. - dałam dziewczynie bluze i poszłam do kuchni. Byłam naprawde głodna po treningu. Na szczescie w kuchni juz nikogo nie bylo. Wyciagłam jogurt z lodówki za zaczęłam jesc, jesc i rozmyslac. przypominałam sobie ostatnią rozmowe z mama, ktora był klutnia. Załowałam, naprawde załowalam, ze tak to wyszło.
Nagle do kuchni wszedł Jace, był po prysznicu i jego blond włosy były jeszcze lekko wylgotne. Mimo to ze był naprawde piekny nie chciałam z nim rozmawiac. Wzięłam do rak swój jogurt i chciałam wyjsc z tego pomieszczenia ale wtedy Jace zatarował mi droge.
-Ejj, co jest Clary? - spytał jakby nigdy niec. Nie wiedziałam co mu powiedziec. W koncu do niczego nie doszło. Dla niego to nie mialo najmniejszego znaczenia. On całuje kazda pierwsza lepsza...
- nic, jestem zmeczona. Uczynił bys mi ten zaszczyt i mnie przepuscił? - moj głos ociekł sarkazmem czego sama sie nie spodziewałam.
- Clary widze ze cos sie dzieje, co jest?
- Nic. - ominęłam go i poszłam do swojego pokoju. Połozylam sie na łuzko i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Stałam w swoim pokoju, obok mnie stało duze stare lustro w grubej ramie. Odwruciłam sie i zobaczyłam swoje odbicie. Nagle usłyszałm głos, moj głos.
-Korzystaj z zycia. Nie zostało ci go duzo.
Obudziłam sie i szybko usiadłam na łuzku. Byłam cała spocona a koszylka kleiła sie do moich pleców. Wyciagłam z szafy czyste ubrania i poszłam pod prysznic.była juz osma wiec zeszłam na dół cos zjesc. Cała droge do kuchni w głowie słyszałam słowa ze snu. Weszłam do kuchni jak zaczarowana, dopiero po chwili zobaczyłam ze jest w niej Jace. Zrobiłam sobie płatki i usiadłam do stołu. Dopiero wtedy zorientowałam sie ze Jace mi sie przyglada.
- No co? Nie widziałes nigdy jak człowiek je płatki? - spytałam chyba troszke za szorstko.
- Widziałem jak człowiek je płatki, ae nie widziałem jak człowiek je płatki w takim stanie.
- Dopiero wstałm. - powiedziałam a w mojej głowie usłyszałam jakies szepty. Wydawało mi sie ze Jace cos do mnie mowił ale ja go nie słyszałam. Słyszałam tylko te szepty. Głowa strasznie mnie rozbolała wiec chwyciłam ja w obie dłonie tak jakbym chciała ja przed czyms obronic. Szepty zaczeły narastac...
- Jace dlaczego tu jest tak głosno? - spytałam ale sama nie usłyszałam swojego głosu. Wstałam chcąc otworzyc okno, bo zrobiło sie strasznie goraco. Gdy byłam juz przy oknie zakreciło mi sie w głowie. Gdyby nie czyjes ramiona upadłabym na podługe. Poczułam zapach Jace'a.
- Clary, Clary co sie dzieje?! Clary cholera patrz na mnie!
- Moja głowa, szepty, Jace pomoz mi....
- Kurwa Clary nie zamykaj tych oczu!
Rozdział bez ładu i składu, ogulnie strasznie krutki. Sry za błedy bo napewno sa. :) popopozdro :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz