Gdy poznalam już wszystkich "domownikow" Will oprowadzil mnie po instytucie. Nie spodziewalam się takiego widoku. Instytut byl... Naprawdę piekny, wszedzie wisialy jakies obrazy na ktorych najczesciej byl wizerunek aniola wylajaniajacego się z jeziora z kielichem i mieczem w rece. Na wysokich sufitach wisialy stare zyrandole, ktore naprawdę dobrze się prezentowaly. Na pierwszym pietrze, na samym koncu korytarza znajdowala się wielka biblioteka. Gdy tam weszlam po prostu zaparlo mi dech w piersiach, było tam tyle ksiazek...
-podoba ci się? - z zamyslenia wyrwal mnie glos Will'a.
- Jeszcze pytasz? To jest niesamowite!
- To jak Clary? Moze mieszkanie tutaj nie będzie takie złe?- Czy mi się wydaje czy zobaczyłam w jego oczach nutkę wiary?
- Will, nie wiem. To za dużo jak na jeden dzień... Za dużo. Musze się nad tym głęboko zastanowić.
- Dobrze, drzwi sa dla ciebie zawsze otwarte.- przeczesal reka swoje brazowe wlosy a ja zobaczylam po jego rekawem jakis czarny znak, gdy przyjrzałam się bardziej zobaczyłam ze pod jego bluzka widnieje więcej takich znaków.
- Co to jest?- Spytałam chwytając go za rękę.
- Clarisso to sa runy. Mamusia cie nie nauczyła? - uslyszalam jakis inny glos za soba. Odwrucilam się i zobaczyłam jakaś dziewczynę. Wydaje mi się ze to byla Katie. Tak to na pewno ona. Zwykly plastik.
- Yhm, wiesz wydaje mi się ze ciebie nie pytalam. Mamusia cie nie nauczyla zeby nie wtracac się jak dorosli rozmawiaja?
- Hahaha ty dorosla dobre sobie.- gdy uslyszalam jej smiech musialam chwycic się za uszy.
- O moj Boze widzisz a nie grzmisz... No tak prad plastiku nie bierze.- Katie tylko obrucila się i wyszla.
- Clarisso coaz bardziej cie lubie.- Powiedzial Will a ja na te slowa szczerze się usmiechnelam.
- Milo, ale teraz musze zbierac się do domu. - gdy spojrzalam w jego szare oczy zobaczylam w nich smutek.
- Okey...- powiedzial ze smutkiem- Odprowadze cie. - Dzięki. Cala droge do mojego domu szlismy w ciszy.
Gdy już dochodzilismy na miejsce zobaczylam ze cos jest nie tak. Drzwi byly szeroko otwarte. Zastanawialam się co moglo się stac. Do mojej glowy wpadly najciemniejsze mysli. Szybko wbieglam do domu a to co zobaczylam... To byl szok. Wszystkie zeczy byly powywalane z szafek. Pzeszlam po calym domu ale nigdzie nie było mamy. Weszlam do mnie do pokoju. Na łóżku lezala kartka.
" Spokojnie coreczko, wroce po ciebie.
Kochajacy ojciec."
Po chwili ktos wyciagnal kartke z moich rak. Popatrzylam w gore i zobaczylam Will'a. Chwile pozniej stalam przed domem a moja twarz byla cala mokra od lez. Poczulam jak podloga chwieje mi się pod nogami. Gdyby ni Will już lezalabym na podlodze, zdazylam jeszcze uslyszec moje imię a potem byla już tylko ciemnosc, ciemnosc i nic wiecej.
*OCZAMI JACE'A*
Lezalem na luzku i rozmyslalem. Nie powiem ta dziewczyna zrobila na mnie wrazenie. Ladna, wygadana, a jej oczy...moglbym w nich utonac. Ale jej się chyba spodobal Will. Tylko co ona w nim widzi? No tak a co ma widziec we mnie? Zreszta nawet jej nie znam co ja sobie wmawiam? Ze zakochalem się w dziewczynie z ktora rozmawialem raptem piec minut? A po drugie jak? Jace Wayland się zakochal? Hahaah nigdy! Dla mnie liczy się zabawa i tyle. I niech tak zostanie.
Moje rozmyslania przerwalo trzasniecie drzwiami. Nie wiedzac co się dzieje zbieglem szybko na dul. Tam zastalem Will'a... Dopiero po chwili zobaczylem na jego rekach nieprzytomna Clary.
- Jezus maria...- co pomyslalem to tez powiedzialem. Podbieglem do niego i wzialem od niego rudowlosa. Zanioslem ja do skrzydla szpitalnego i polozylem na luzku. Zaraz za mna przyszedl Will.
- Stary co jej się stalo?! - nie umialem nad soba zapanowac. Patrzac na nia do glowy przychodzily mi najciemniejsze scenariusze. - Zemdlala. Bylismy u niej w domu...w srodku byl zaly zdemolowany a u niej w pokoju znalezlismy to.- powiedzial i podal mi kartke papieru. Po przeczytaniu jej wlosy stanely mi deba. Wiedzialem kim jest jej ojciec i wiedzialem do czego jest zdolny ale... -Przeciesz on nie zyje... - Tez tak myslalem. -Trzeba powiadomic Marys- chcialem powiedziec cos jeszcze ale przerwalo mi jekniecie. Odwrucilem się i dotarlo do mnie ze to Clary się budzi. Podeszlem do jej łóżka i pochylilem się nad nia, po chwili otworzyla gwaltownie oczy.
-Jace...?
okey kolejny rozdzial. Mialam nie pisac ale jakos nie umiem sie powstrzymac :) Taka ja.
CZYTASZ - ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz